Zaparkowalismy na skraju miasteczka i pieszo poszlismy w strone morza. Tym, co je wyroznia sa wciaz zachowane (i pewnie dlugo jeszcze tak bedzie) ogromne betonowe bloki w morzu - pozostalosc sztucznego portu Mulberry B, jaki utworzono tu, na plazy Gold dla wyladunku zaopatrzenia. Pomysl narodzil sie jeszcze w 1942r po niejako testowym desancie znanym jako rajd na Dieppe. Przyciagniete przez holowniki wkrotce po rozpoczeciu inwazji zostaly ustawione i oddane do uzytku juz 9 czerwca porty: Mulberry A (amerykanski na Omaha) i B (angielsko-kanadyjski, nazywany potocznie Port Winston). Dwa tygodnie pozniej potezny sztorm uszkodzil port A. Port B ocalal i przez kolejnych 10 miesiecy wyladowano na nim 2.5 miliona zolnierzy, 500 tysiecy pojazdow i 4 miliony ton rozmaitego zaopatrzenia.
D-Day Musee Arromanches (6.50 euro) juz sobie darowalismy. Przeszlismy sie jeszcze na klif, tuz obok Arromanches 360 (4.20 euro) - panoramicznego kina, w ktorym wyswietlany jest film dokumentalny "Cena wolnosci".
Zrobil sie juz wieczor, wiec postanowilismy wracac do Caen. Po drodze mielismy jeszcze niemiecka stacje radarowa.