Z mostu zmierzalismy juz do przedostatniego (a ostatniego wojennego) punktu naszego pobytu w Normandii: baterii w Merville (5 euro). Polozona nieco w glebi ladu skutecznie kontrolowala plaze Sword. Zadanie uniszkodliwienia 4 dzial 150 mm przypadlo brytyjskim spadochroniarzom. Poczatkowy plan ataku zawiodl: sprzet zrzucono zbyt daleko. Brytyjczycy musieli improwizowac. Przy ciezkich stratach nie zdobyli baterii (udalo sie to dopiero pare dni pozniej), ale w kluczowych dla ladowan godzinach zajeli zaloge niemiecka walka ze soba. Dzieki temu bateria nie spelnila swego zadania ostrzeliwania plaz, gdy zapelnialy sie one tysiacami aliantow.
Poniewaz bylo jeszcze dosc sporo czasu do odplyniecia promu z Calais, wymoglem ze bysmy po drodze wstapili jeszcze do Boulogne-sur-Mer, ktore przelotnie widzielismy 2 dni wczesniej. Niemalze po drodze bylo jeszcze Rouen, ktorego katedre chcialem zobaczyc od wielu lat. Skierowalismy sie wiec najpierw tam.