Po przylocie popytalem o mozliwosc dojazdu do Barcelony. Nie ma z tym zadnego problemu. Autobusy kursuja dosc czesto (11 euro w jedna strone / 21 w dwie). Postanowilem jednak najpierw zaliczyc Gerone i wsiadlem w miejski autobus (nie pamietam dokladnej ceny, ale bylo to na pewno mniej niz 2 euro) , ktorym po kwadransie dostalem sie do centrum. Nie zamierzalem jechac bezposrednio do Barcelony, ale na dworcu kolejowym spytalem o cene polaczenia na stacje Barcelona Sants. Bilety mozna juz dostac od 6 euro. Mysle wiec, ze warto zahaczyc o to miasto i poswiecic na nie pare godzin - tym bardziej, ze ta opcja bedzie tansza niz bezposredni transfer do metropolii.
Miasto powstalo jeszcze w czasach rzymskich, a rozkwit przezylo pod rzadami Maurow. Z tego okresu pochodzi tez urokliwa dzielnica zydowska - Bonastruc. Nad otoczona, pamietajacymi Cezarow murami, starowka goruje gotycka (przebudowana z romanskiej) katedra Matki Boskiej z Gerony, ktora szczyci sie najszersza na swiecie nawa z tego okresu. Fasada moze nieco zmylic, bo jest barokowa :) W srodku znajduje sie marmurowy tron Karola Wielkiego upamietniajacy odbicie Arabom miasta w 785 r.
Warto przejsc sie szlakiem Passeig Arqueològic, ktory prowadzi przez najciekawsze miejsca.
Na noc zatrzymalem sie w hostelu Cerveri de Girona (17 euro w 6-os. dormie) przy ul. Dels Ciutadans.