Planu na nasz ostatni dzien pobytu w Kapadocji nie zrealizowalismy, tak jak bylo to zaplanowane. Zakladalismy, ze pojedziemy dolmusem do pobliskiego Üçhisar i stamtad wrocimy pieszo przez Doline Golebia, zjemy obiad w naszej kafejce i wrocimy do Kayseri, tak jak stamtad przyjechalismy.
Po sniadaniu wzielismy swoje rzeczy i poszlismy do lobby pozegnac sie z Yassinem i jego matka. Dobrze sie zlozylo, ze spytal nas o plany. Podpowiedzial nam, ze mozemy wrocic do Kayseri korzystajac z shuttle busa firmy Pegasus, zbierajacego na paru trasach wszystkich chetnych. Zaoferowal, ze zadzwoni i zaaranzuje transport. Cena 20 TL nie byla wiele wieksza od tej, ktora wydalibysmy na podroz z przesiadkami - a tu bus mial podjechac pod hostel i w ciagu ok. godziny dostarczyc nas na lotnisko. Skwapliwie przystalismy na to i na propozycje zostawienia czesci bagazy do czasu powrotu do Göreme.
Poszlismy wiec na otogar i wsiedlismy w dolmus, ktorym po ok. kwadransie dotarlismy do Üçhisar. Pogoda tego dnia niestety nie dopisywala. Niebo bylo zachmurzone i hulal bardzo silny wiatr.
Dlatego niewiele czasu spedzilismy w cytadeli, jaka wykuto we wzgorzu, ktore jest najwyzszym wzniesieniem w okolicy i swietnym punktem widokowym. Na gorze trudno bylo nie tylko utrzymac rownowage, ale czasem nawet zlapac oddech. Ze wzgledow bezpieczenstwa porzucilismy tez plan marszu przez doline.