Budze sie krotko przed trzecia rano. Jestesmy na pustawym parkingu dworca autobusowego. Budynkow tez tu nie za duzo - gdzie jest starowka? Widze w oddali zamazane kontury jakiegos wielgachnego gmaszyska. Trace troche humor: wlasciwie noclegi mam zabukowane od nastepnej nocy. Planowalem dzis wpasc do jakiejs calonocnej kafejki internetowej albo pubu, ale nieciekawie to wyglada. Moj hostel mial byc w sercu Starego Miasta. No, nic - chyba tam pojde mimo wszystko. Pytam wspolpasazerow o droge i po paru minutach mijajac pobliski dworzec kolejowy jestem juz na dobrej drodze. Zza rogu wylania sie patrol policyjny: kobieta i mezczyzna. Zagaduje ich na wszelki wypadek najpierw po angielsku. Ku mojemu sporemu zaskoczeniu policjant plynnie (choc z dziwnym akcentem) tlumaczy mi droge, tytulujac co chwila "sir". Proponuje nawet, ze mnie zaprowadza. Grzecznie dziekuje. Nie sposob nie trafic po tak dokladnym tlumaczeniu. Znacznie pokrzepiony po pierwszym niezbyt korzysttnym wrazeniu dochodze do hostelu Riga Backpackers na ul. Marstalu. Mam fart - sa wolne lozka, wiec wykupuje dodatkowy nocleg i place za zamowione wczesniej dwa (7 LVL za lozko w czterosobowym pokoju). Staram sie cicho zadomowic w pokoju, w ktorym spia juz trzej mlodzi faceci. Oczywiscie troche halasu jednak robie. W odpowiedzi slysze rosyjskie przeklenstwa. Hmm, ale trafilem :( Zobaczymy rano ....
A rano Rosjan juz nie ma. Przesiedlono ich do innego pokoju. Do mnie wprowadzaja sie dwie mlodziutkie Finki i przesympatyczny starszy jegomosc z angielskiego hrabstwa Devon - emerytowany nauczyciel Mr Randall. Od razu mialem u niego chody, bo sprezentowalem mu zakupione na lotnisku w Liverpool: "The Times" i "The Daily Telegraph".
W koncu zbieram sie na miasto. Od razu uderza ogromna liczba kantorow walutowych: sa ich doslownie setki. Przechadzam sie po starowce przez jakies trzy godziny. Widac, ze kiedys bylo to potezne i bogate miasto, podobno drugie co do znaczenia po Gdansku na Baltyku. Czasy swietnosci to sredniowiecze i krotko potem - okres panowania niemieckiego. W latach 1561-1620 Ryga nalezala do Polski. W 1562 r. stany inflanckie dobrowolnie oddaly hold Zygmuntowi Augustowi. Pod pobliska wsia - Kircholm, w 1605 wojska polskie pod wodza hetmana Chodkiewicza pokonaly 3-krotnie liczniejsze sily szwedzkie. Jeszcze raz Ryga zapisala sie w naszej historii w 1921 r. - tu podpisano pokoj z Sowietami, po nieudanej - na nasze szczescie - inwazji, ktora miala rozniecic ogien rewolucji w calej Europie.
Potem ide w strone tego posepnego gmachu, ktory widzialem w nocy. Ach, toz to "Palac Kultury i Nauki" - spadek po sowieckich "gosciach". Blisko niego jest spory targ. Polecam na zakupy spozywcze, zwlaszcza pyszne i tanie pieczywo albo kwas chlebowy (najlepszy z Daugavpils). Potem odwiedzam Muzeum Okupacji (wstep - "co laska"), ktore przedstawia dzieje kraju w latach 1940-1991, a wiec gdy Lotwa byla rzadzona przez narodowych socjalistow niemieckich i komunistow.
Po kolacji, ktora przygotowalem z zakupionych na rynku produktow, siadam w swietlicy hostelowej. Mr Randall czestuje mnie cygarem i tak gawedzimy do pozna. Wyskoczylem tylko na moment celem zakupienia piwa.