Bez sniadania, bo autobus odjezdza po szostej, opuszczam hostel. Jestem jeszcze strudzony wczorajszym wieczorem ;) wiec tym razem nie patrze przez okno i zasypiam.
Glasgow w porownaniu z Edynburgiem rozczarowuje mnie. Centrum jeszcze ujdzie: troche zabytkow przetykanych nowoczesna, szklano-betonowa zabudowa. Przypomina tym troche Manchester, ale angielskie miasto ladniejsze. Troche juz dalej zdarzalo mi sie widziec wrecz slumsy. Jade obfotografowac dwa stadiony: Celtic (na wschodzie) i Rangers (na zachodzie). Tak jak i w Polsce wszedzie widac namietna - i rowniez czesto obelzywa - agitacje klubowa. Teoretycznie Celtic jest katolicki - przed stadionem jest pomnik ksiedza - zalozyciela. Rangers gromadzi raczej fanow protestanckich. W bramce "The Bhoys" stoi juz Artur Boruc. Szybko wczuwa sie w atmosfere nieublaganej rywalizacji. Eksponowanie swoich przekonan religijnych jednym sie podoba, innych doprowadza do bialej goraczki. Bywa, ze o Borucu mowi sie na forum brytyjskiego parlamentu. Ot, zachodnioeuropejska tzw. wolnosc przekonan. Mozesz wierzyc, w co chcesz; o ile wierzysz, w to co powinienes.
Wracam do centrum - na szczescie popoludniowa pogoda dopisuje. Chyba tak to tu wyglada: ranki deszczowe lub chociaz zachmurzone, a dopiero potem wychodzi slonce. Tlumy ludzi na ulicach. Dluzszy czas slucham dudziarza. Wysluchuje propagandowej gadki szkockich komunistow (!!!), ktorzy na deptaku rozlozyli stolik z bibula. Napomykam, ze jestem Polakiem. Ozywiaja sie i pytaja, czy zaluje dawnego systemu? No jasne, ze tak. To byly czasy powszechnego dobrobytu, wolnosci, prace kazdy mial, "darmowe" edukacja i sluzba zdrowia. W ogole - git malina ! Jakos nie zauwazaja ironii i biora to za dobra monete.
Przez moment mysle, zeby jeszcze pojechac do ktorejs z pobliskich miejscowosci, ale juz jestem zmeczony. Kupuje piwo, bulki i ser i czas pozostaly do odjazdu spedzam na nabrzezu rzeki Clyde. Tam natykam sie na dowod, ze rzeczywiscie czerwoni tu grasuja. Swiadczy o tym pomnik krwiozerczej Dolores Ibarruri, hiszpanskiej liderki komunistycznej z czasow wojny domowej. Statuy Stalina nie dojrzalem, ale moze stoi gdzie indziej :)