Bywalem juz we Francji, ale co to za wizyty? Pare tranzytow miedzy Calais lub Dunkierka a granica belgijska - z tego wiekszosc w nocy ...
Pare miesiecy wczesniej Krzysztof - wielki fan wszelkich umocnien, fortyfikacji, bunkrow itp. zaczal mnie namawiac na odwiedzenie polnocnego wybrzeza. W gre wchodzila przede wszystkim Normandia, gdzie 6 czerwca 1944 roku rozpoczela sie wielka inwazja aliancka. Dzien ten przeszedl do historii jako Dzien "D" (D-Day) lub "Najdluzszy Dzien". Ta druga nazwa wzieta z wypowiedzi feldmarszalka Erwina Rommla: "Pierwsze 24 godziny inwazji beda decydujace ... zalezy od nich los Niemiec ... dla aliantow, tak jak i dla Niemiec bedzie to najdluzszy dzien" zostala spopularyzowana w znakomitej ksiazce dokumentalnej Corneliusa Ryana pod tym wlasnie tytulem. W latach 60-tych doczekala sie ekranizacji, w ktorej wystapili najwieksi owczesni gwiazdorzy.
Pas wybrzeza od Normandii po Calaisis obfituje tez w budowle wzniesione przez Niemcow w ramach Walu Atlantyckiego - pasa umocnien majacych przeksztalcic kontynent zgodnie z wizja Hitlera w Twierdze Europa. O ile ja niezle znalem tlo wydarzen historycznych, o tyle mniej sie orientowalem w lokalizacji konkretnych budowli. O szczegolach technicznych to juz nawet nie wspomne. Na szczescie to byla dzialka Krzysztofa. Pomocny tez byl darmowy folder pobrany jeszcze latem poprzedniego roku z promu Norfolkline.
Jechac mielismy oczywiscie samochodem, z Tomkiem jako niezawodnym kierowca. Przez moment byla szansa, ze bedzie nas czterech. Dolaczyc mial Damian, ale nie mogl uzyskac wolnego na wszystkie trzy dni.
Zabralem sie wiec za formalnosci. Sprowadzilo sie to wlasciwie do wykupienia przeprawy promowej w Seafrance na trasie Dover - Calais i znalezieniu noclegu. Z tym drugim nieoczekiwanie mialem troche problemu. Zaczalem od schronisk. Nie wiem czemu, ale wielu schronisk francuskich nie ma w systemach bukowania online. Trzeba do nich pisac, dobrze ze chociaz e-mailem. Napisalem do trzech: jedno w ogole nie odpisalo, drugie bylo otwarte tylko w lipcu i sierpniu, trzecie w tych terminach bylo zajete. Pomogl przypadek: reklama
booking.com , ktora dostalem na e-maila pozwolila mi znalezc tani hotel w centrum Caen (63 funty za noc w pokoju 3-os.)
Prom mielismy o 6.00, wiec trzeba bylo wyjechac juz ok. 2.00. Niewiele spalismy, bo wszyscy trzej bylismy jeszcze wieczorem na wystepie Ani Mru Mru. Krzysztof przyjechal juz do nas ze swoimi rzeczami i nocowal w naszym domu.
O 2.00 pobudka i po szybkim sniadaniu mknelismy juz w strone Dover.