Odprawa poszla gladko i wkrotce siedzialem w mocno pustawym samolocie Turkish Airlines lecacym do Stambulu. Ledwo wznieslismy sie w powietrze, juz stewardessy zaczely serwowac posilek - nie moge nie pochwalic pysznego jedzenia i piwa "Efes", ktore tak zasmakowalo mi w Turcji. Po ponad 3 godzinach ladowalismy na lotnisku Ataturka, glownym porcie Stambulu. Samolot do Indii mialem po niewiele ponad godzinnej przerwie.