Sprawnie przemierzam ogromne lotnisko i znajduje swoja bramke. Widac juz, ze tym razem samolot bedzie pelny. Zaczyna sie egzotyka. Co najmniej polowa pasazerow nosi juz typowo azjatyckie ubrania, rozny jest tez kolor ich skory. Przygoda dopiero teraz sie zaczyna naprawde. Startujemy i znow szybko dostajemy posilek: pierwszy, bo przed Delhi dostaniemy jeszcze jeden - skromniejszy. Skwapliwie korzystam z drinkow. Troche ogladam filmy, potem zapadam w sen - wlasnie wkraczamy w przestrzen powietrzna Iranu.