Rano okazuje sie, ze znow sloneczko pieknie swieci. Ide obejrzec nowoczesny gmach Biblioteki Krolewskiej. Jak na ironie, obok nie tylko stoi zacumowany stary zaglowiec, ale i trwa sredniowieczny festyn. Zabawnie wyglada jeden z jego uczestnikow ... palacy papierosa, podobnie jak i kramy rekodzielnikow obok plastikowych, przenosnych toalet. Co robic, rozne czasy sie mieszaja i wychodzi taki misz-masz.
A teraz czas na najprzyjemniejsza czesc dziennego programu - wizyte w muzeum browaru Carlsberg-Jacobsen (50 DKK, w tym dwa piwa).
http://www.jacobsenbeer.com
Zanim do niego wejde, podziwiam stare zabudowania fabryczne (prawie jak w Lodzi :) ). Zwlaszcza jedna z bram robi wrazenie - sa zreszta na niej plaskorzezby ze sloniami i hinduskimi swastykami. Pekam ze smiechu, gdy sobie wyobrazam, jak sie musieli zdziwic Niemcy w 1940 roku. Do lat 30-tych stanowila ona logo koncernu, ale z wiadomych przyczyn zaniechano jej uzywania. Firma moze sie nawet pochwalic odkryciem gatunku drozdzy, ktory nazwano jej imieniem: Saccharomyces carlsbergensis. Po ponad poltora wieku produkuje piwo na calym swiecie, a jej marki to m.in. Carlsberg, Tuborg, Tetley (UK), Okocim, Harnas, Bosman. Dla mnie najwieksza atrakcja byly przedwojenne samochody dostawcze i oczywiscie ogladanie procesu warzenia zlocistego napoju. A na koniec wrazenia mozna bylo zapic w gwarnym barze.
Przy Muzeum Miejskim zatrzymuje sie na chwile, zeby przed wejsciem obejrzec miniature Kopenhagi z XVII wieku. Wole udac sie jednak do Muzeum Narodowego (wstep darmowy), ktore szczerze polecam. Jesli kogos interesuja Wikingowie lub chce podziwiac przepiekne srebrne i zlote oltarze, na pewno nie bedzie sie w nim nudzil.
Zostalo mi jeszcze na tyle czasu, zeby pojsc do Galerii Narodowej (wstep darmowy). To nie to, co londynska, ale jest pare ciekawych obrazow, w tym prace Tycjana, Rubensa i Rembrandta. Na szczescie byelm juz u kresu zwiedzania galerii, gdy rozbrzmial alarm przeciwpozarowy. Obsluga szybko i profesjonalnie ewakuowala wszystkich gosci. Zostalem na zewnatrz, by przekonac sie, co sie stanie. Szczesliwie po ok. kwadransie okazalo sie, ze alarm byl falszywy. Nie wrocilem juz do srodka i bardzo okrezna droga wrocilem do hostelu.