Gdy docieram do Goteborga, jest juz ciemno. Mam nocleg zabukowany w schronisku mlodziezowym STF Vandrarhem na ul. Vegagatan (pokoj. 3-os - 145 SEK). Niestety nie udalo mi sie znalaezc zadnej mapy miasta w necie, a informacja turystyczna juz nieczynna. Biore wiec taksowke (90 SEK) i po 10 minutach jestem na miejscu. Hostel przyzwoity (jak zwykle w Skandynawii), ale niestety zadne z trzech stanowisk komputerowych nie mialo aktywnego polaczenia z Internetem (obiecali to naprawic nastepnego dnia, co mnie i tak nie urzadzalo). W pokoju mialem juz Chinczyka, ktory studiowal w finskim Tampere i wlasnie wyrwal sie na parodniowa wycieczke do Szwecji. Opowiadal mi o rodzinnym Nankinie, a nastepnie sprezentowal malutka maskotke Igrzysk Olimpijskich.