Preludium tej podrozy - mojej pierwszej pozaeuropejskiej nastapilo 20 sierpnia b.r. Od rana oddawalem sie jednej z moich ulubionych rozrywek: przeszukiwaniu ofert linii lotniczych :) Przypomnialo mi sie w pewnej chwili, ze kilka tygodni wczesniej dowiedzialem sie o planach uruchomienia przez Ryanair nowego polaczenia - do Marrakeszu.
Zaczalem od listopada, by po krotkim czasie odkryc zadziwiajaco niskie ceny w poczatkach grudnia: po 10 GBP w kazda ze stron !!! Doszlo jeszcze pare funtow za obsluge karty - nie mialem jeszcze wtedy Visy Electron, ktorej uzycie w Ryanair jest bezplatne.
Tym razem postanowilem pojechac z kolegami z Bristolu. Szybko skontaktowalem sie telefonicznie z Tomkiem, proszac by przyjechal zaraz po pracy. Remek z kolei przedzieral sie wlasnie z Europy i mozna bylo sie go spodziewac w najblizszych godzinach. Bylem niemal pewny, ze bedziemy mogli pojechac tylko na tydzien (a to oczywiscie na
Maroko jest niewiele) - chlopaki nie dysponuja az taka iloscia wolnego czasu. Ale czy to az taki problem. Zawsze przeciez moge kupic kolejny bilet ...
Tomek z ochota przystal na moj plan i po poludniu mielismy juz bilety dla siebie. Nastepnego dnia dolaczyl do nas Remek i pozostalo juz tylko czekac.
Na pare dni przed wylotem doszlo do zmiany w skladzie: Remkowi wypadlo pare spraw. Szkoda ... Tym bardziej, ze w trojke spokojnie moglibysmy wynajac samochod. Przy dwoch osobach to juz chyba troche za drogo by wychodzilo. Zdamy sie wiec na transport publiczny ze wszystkimi jego niedogodnosciami, ale i niewatpliwa frajda - backpackerzy wiedza, o czym mysle ;)
*******************
1 funt GBP = 12.5 dirhama MAD
WYDATKI
- bilet lotniczy Ryanair Bristol-Marrakech-Bristol 28 GBP