Troche zglodnialem, wiec najpierw wstapilem do baru, ktory zazwyczaj odwiedzam - przy dworcu Greenline. Ze znacznie juz lepszym nastrojem, wrocilem na Victorie. Mialem przeszlo godzine do odjazdu mojego megabusa (4.50 GBP). Byloby to zapewne, jak zwykle nudne oczekiwanie, gdyby nie pewna urodziwa blondynka, ktora pojawila sie w okolicy mojej bramki. Sprawiala wrazenie nieco zagubionej, rozgladajac sie niepewnie wokol. Postaralem sie nawiazac kontakt wzrokowy, a kiedy juz to sie stalo ... podeszla do mnie i wyjasniajac, ze slabo zna angielski, spytala czy na autobus do Manchesteru tez musi sie odprawiac w okienku. Ten temat akurat znalem, bo kiedys tak robilem jadac do Holandii - dotyczy to wylacznie kursow zagranicznych. Szczesliwie autobusy do Manchesteru i Bristolu parkuja blisko siebie, wiec dziewczyna usiadla i wdalismy sie w rozmowe. To byla Czeszka, Martina, ktora wlasnie przybyla do UK i jechala do miejsca swojej nowej pracy. Ale byla zdziwiona, gdy wyjalem laptopa i pokazalem jej zdjecia z jej rodzinnej Pragi !!!
Naprawde pierwszy raz zalowalem, ze opuscilem Manchester :(