Zapowiadal sie nudny, standardowy lot. Siedzielismy we dwoch, ostatnie trzecie miejsce bylo wolne. Jakos w polowie lotu dosiadla sie do nas mloda Turczynka, Emel i nawiazala ze mna rozmowe. Byl to jej drugi wyjazd do Londynu. Tym razem na pare miesiecy, by podszkolic jezyk. Milo nam sie rozmawialo, gdyby nie ciagle szturchance pod zebro ze strony Tomka wietrzacego wielki romans :)
Rozdzielilismy sie przy wychodzeniu z samolotu. Emel czekala skrupulatniejsza kontrola, my mielismy nadzieje, ze Anglicy nie beda robil trudnosci nam. Szczesliwie nikt nie zwrocil uwagi na fotki w paszportach i szybko przeszlismy przez punkt kontrolny. Po 40 minutach wsiedlismy w easybusa i odjechalismy do stolicy.