Po 2.5 godzinach dotarlem do Odense, miasta Odyna. Zabawne, ale miasto ktorego nazwa wywodzi sie od naczelnego boga w mitologii Wikingow nieodmiennie kojarzy sie z patronem krolestwa - chrzescijanskim meczennikiem, krolem Kanutem IV (Knud IV den Hellige). Urodzila sie tu rowniez obecna ksiezna Gloucester, Birgitte z domu Henriksen. Jednak najbardziej znanym ??? "odensenczykiem" byl bez watpienia Hans Christian Andersen. Urodzil sie w biednej rodzinie i na dodatek szybko zostal osierocony przez ojca. Szczesliwie wkrotce ujawnil sie jego talent aktorski, a potem pisarski. Byl autorem sztuk teatralnych i wierszy. Ale do historii przeszly jego melancholijne, genialne basnie. Dunski rzad uznajac go doslownie za "skarb narodowy" przyznal dozywotnie stypendium. Gdy umieral w 1875 r. znal go i podziwial caly swiat.
W pasazu handlowym jest jeden jego pomnik (widoczny na zdjeciu), a w parku jego imienia drugi. Mozna tez zobaczyc male muzeum w jego rodzinnym domu. Miasto podoba mi sie znacznie bardziej niz Aarhus: krete uliczki, sporo zabytkowych domow - jest tu pewien klimat. Ale musze sie zbierac do stolicy, wiec wracam na dworzec. Po zakupieniu biletu za 175 DKK, sadowie sie w pociagu i ponad dwie godziny potem jestem w Kopenhadze.