Przeprawe do Szwecji przespalem. Obudzil mnie dopiero szwedzki celnik. Gdyby tylko skonczylo sie na spradzeniu paszportow ! Niestety ubzdurano sobie, ze cos tam z kilkunastoma pasazerami jest nie tak. Wjechalismy do budynku, zatrzasnieto brame, a nam kazano wysiasc. Pies obwachal wnetrze busa, luki bagazowe a w koncu nas. Az wreszcie - ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu - wytypowano piec osob ( na szczescie nie mnie), ktore poddano w innym pomieszczeniu rewizji osobistej.
Ruszylismy w dalsza droge po godzinie. Mamroczac pod adresem szwedzkich urzedasow soczyste przeklenstwa, ulozylem sie znow do spania i na szczescie do konca trasy obylo sie juz bez przygod.